LUCAS
Tego
wieczoru oboje straciliśmy kontrolę, oboje daliśmy się ponieść
swoim pragnieniom. To dlatego nasze ręce co rusz się stykały.
Muskały się subtelnie, tylko po to by zaraz się odsunąć. Jednak
po chwili delikatnie splotłem palce z palcami Katy. W pierwszej
chwili wstrzymałem oddech, rozluźniłem się dopiero, kiedy
wyczułem, że Katy łagodnie kreśli kółka na mojej dłoni.
Zastanawiałem się, czy w jej głowie panuje taki sam zamęt jak w
mojej. Nie mogłem jednak udawać, że nie czuję się fantastycznie.
Czując tę drobną dłoń w swojej, czułem się szczęśliwszy niż
kiedykolwiek. Miałem świadomość tego, że pewne granice się
zatarły. Wiedziałem również, że cokolwiek się wydarzy, nigdy
nie będę żałował, jednak nie mogę posunąć się dalej.
Puściłem jej dłoń, gdy znaleźliśmy się przed drzwiami naszego
domu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zdążyło mi się nieco
rozjaśnić w głowie. Czułem, że jeśli wejdę z Katy do pustego
pomieszczenia, stracę panowanie. Nie mogłem do tego dopuścić,
dlatego postanowiłem, że zostanę w barze, póki całkiem nie
wytrzeźwieje.
-
Umyj się i idź spać, ja muszę jeszcze coś załatwić. Do
zobaczenia rano – rzuciłem ostro i odszedłem nim zdążyła
cokolwiek odpowiedzieć. Poszedłem prosto do baru, zamówiłem kawę
i usiadł w odległym kącie. Mimo późnej pory, bar był wypełniony
ludźmi, co przeszkadzało mi bardziej niż zwykle. Hałas i rozmowy,
nie pomagały mi w odzyskaniu kontroli. Wciąż miałem wielką
ochotę wrócić na górę i wziąć Katy w ramiona. Przed oczami
stanął mi obraz naszych ust, które prawie się dotykały.
-
To moja córka, to moja córka. Do jasnej cholery, to moja córka –
powtarzałem te słowa, jakby były jego mantrą.
-
Mówiłeś coś przystojniaku? – usłyszałem za sobą piskliwy
głos. Odwróciłem się i zobaczyłem przed sobą szczupłą
blondynkę, która z pewnością przeszła kilka operacji. – Jeśli
brakuje ci towarzystwa, chętnie się dosiądę.
- Jeśli szukałbym towarzystwa to tylko w jednym celu – uprzedziłem ją bez zbędnych ceregieli.
- W porządku.
- Jeśli szukałbym towarzystwa to tylko w jednym celu – uprzedziłem ją bez zbędnych ceregieli.
- W porządku.
-
Więc chodź – powiedziałem i zaciągnąłem ją do windy. Zwykle
byłem cierpliwy, delikatniejszy, bardziej skupiony na przyjemności
swojej zdobyczny, jednak nie tym razem. Nie mogłem nawet czekać aż
dotrzemy w jakieś ustronne miejsce. Miałem nadzieję, że późna
pora zapewni nam wystarczającej prywatności. Skupiony na tym, aby
jak najszybciej pozbyć się Katy spod swojej skóry, nie zwracałem
uwagi na to, czy jest gotowa. Oparłem ją o tylną ścianę windy i
w jednym, płynnym ruchu wbiłem się w nowo poznaną blondynkę, aż
po nasadę swojego kutasa. Zapiszczała nieprzygotowana na tak nagłe
wtargnięcie. Jej głos był zupełnie inny niż głoś Katy, co
niemiłosiernie mnie wkurwiało. Musiałem zatkać jej usta dłonią.
Cała ta operacja, miała sprawić, że pozbędę się Katy ze swojej
głowy, działo się jednak zupełnie na odwrót. To jej twarzy
widziałem za każdym razem, gdy ładowałem penisa, w otchłań
najdelikatniejszych mięśni. Łudziłem się, że to minie.
Szybkimi, metodycznymi ruchami wbijałem się w jej ciało. Mimo
szorstkiego traktowania, musiało się jej podobać, ponieważ co
chwilę słyszałem jęki, zduszone przez moją rękę. Jednak ze mną
było inaczej. Nie czułem nic, a mój kutas pozostawał twardy tylko
dlatego, że w mojej głowie, wciąż widziałem obsydianowe włosy.
Te piękne obsydianowe włosy. Obca mi blondynka pokręciła lekko
głową. Widząc, że chce coś powiedzieć, nie pozwoliłem jej na
to i zwiększyłem tempo. Pierdoliłem ją dalej, aż
usłyszałem
dźwięk otwieranej windy. I w tej
jednej chwili mój
świat legł w gruzach.
-
Bardzo przepraszam – usłyszałem za sobą głos, zdecydowanie
trzeźwiej Katy. – Nie chciałam... Tato?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z góry przepraszam Monikę, za to że nie udało mi się napisać dodatkowego rozdziału, niestety przez małe zamieszanie, praktycznie w ogóle nie mam czasu. Z racji tego rozdział jest krótki, jednak chciałam dotrzymać słowa i dodać go na czas. Mam nadzieję, że gorąca atmosfera rozdziału wynagrodzi wam oczekiwanie. Do zobaczenia w środę. Miłego wieczoru, Zaczytani! XOXO
My cierpliwie czekamy na każdy kolejny rozdział.I rozumiem,że różnie z czasem bywa i różne sytuacje się zdarzają:-) A ja też czytam wtedy kiedy mam chwilkę czasu wolnego :-)
OdpowiedzUsuńMonika