poniedziałek, 1 sierpnia 2016

"Crazy love" - rozdział 9

                                                       KATY 

- Coś się stało? - zapytała Nina, kiedy wróciłam po kilkuminutowej rozmowie.
- Nie, wszystko w porządku. Babcia dotarła bezpiecznie do Paryża.
- To świetnie.
- Owszem - potwierdziłam nieco smutno. Cieszyłam się, że u babci wszystko gra, jednak rana w moim wnętrzu z każdą minutą powiększała się jeszcze bardziej. Mimo tego musiałam się pozbierać.
- Więc co chcesz teraz zrobić?
- Muszę wrócić do domu po jakieś rzeczy, a potem zatrzymam się u babci. Nie chcę cię obciążać swoją obecnością.
- Nie gadaj głupot, możesz tu zostać jak długo chcesz.
- Wiem. Dziękuje - powiedziałam przełykając kolejne łzy. - Ale muszę wziąć się w garść. Przemyśleć, co dalej. Potrzebuję być teraz sama.
- Rozumiem - Nina przytuliła mnie mocno i odprowadziła do drzwi. - Zadzwoń później, nie chce musieć się o ciebie martwić, zrozumiano?
- Tak jest - obdarowałam ją nieśmiałym uśmiechem. Kierowałam się w stronę domu babci, mając nadzieję, że wkrótce znajdę rozwiązanie moich problemów. Gdy spojrzałam na telefon od razu moje spojrzenie poleciało w kierunku jego magnetycznych oczu. Na tapecie wyglądaliśmy na tak szczęśliwych, że prawdopodobnie nie obeszło by nas, że właśnie wali się świat. Mimowolnie do moich oczu napłynęły nowe łzy. Miałam już tego dosyć, nie chciałam płakać i użalać się nad sobą. Musiałam wziąć się w garść. Miałam już świadomość tego, że jedna chwila może zupełnie zmienić życie. Tym razem nauczyłam się, że niekoniecznie nasze życie musi zmienić się na lepsze. Tym razem nowe uczcie wypełniło mnie od środka. Gniewnie ścierałam swoje łzy i zabrałam się za usuwanie zdjęć, które niosły ze sobą wszystkie wspomnienia. Nie doszłam jednak nawet do trzeciego, kiedy nadeszła nowa wiadomość. Nieco się zdziwiłam widząc na wyświetlaczu numer wujka Alexa. Otworzyłam wiadomość i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.
"Twój ojciec musiał wyjechać w ważnych, biznesowych sprawach. Nie będzie go w domu przez jakiś czas. Kazał Ci przekazać, że masz wrócić do domu i zachowywać się jak odpowiedzialna i dorosła osoba. Przelał na twoją kartę pięć tysięcy dolarów. To powinno wystarczyć, gdyby jednak nie, możesz korzystać z jego kart. Dzwoń w razie potrzeby. Wujek A."
Mój gniew osiągnął punkt kulminacyjny. Patrzyłam na telefon i dosłownie przeklinałam na wszystko, co możliwe. Miałam ochotę dać im w twarz. W głowie nawet widziałam jak moja ręka robi się czerwona od siły uderzenia. Mając oczy wciąż skierowane na telefon poczułam, że zderzam się z czymś twardym.
- Ostrożnie telefonku - usłyszałam, a potem podniosłam oczy. Czymś twardym, okazała się być umięśniona klata chłopka, który na oko mógł być ode mnie starszy o trzy-cztery lata. Moje łzy gniewu i smutku łączyły się ze sobą na moich policzkach. Niestety nieznajomy zauważył to. Jego ręka, raczej odruchowo powędrowała do mojej twarzy i starła słony płyn. Wstrzymałam oddech na ten intymny gest, ale  z jakiegoś nieznanego mi powodu, nie odtrąciłam jego ręki. Po chwili wyjął z uszu jedną słuchawkę, a mnie dobiegł dźwięk znajomej piosenki, której jednak nie mogłam rozpoznać. - Jestem zadania, że piękne kobiety nie powinny płakać, tak więc jeśli płaczesz przez ten telefon, będę musiał go skonfiskować.
- Słucham? - wybełkotałam ciągle oszołomiona.
- Przykro mi, ale nie zostawiłaś mi wyboru - z uśmiech na twarzy zabrał mój telefon i nim zdążyłam zareagować schował go do kieszeni. Następnie złapał za swój i wsunął mi do ręki. - To na wypadek, gdybyś myślała, że jestem złodziejem. Nie jestem. Teraz jesteśmy kwita. A telefon oddam ci jutro w tym samym miejscu, jeśli ci na nim zależy, zobaczymy się tu o siedemnastej. Dzisiaj powinnaś zrobić sobie przerwę. 
- Czyś ty zwariował? - zapytałam go, ale on tylko kolejny raz się uśmiechnął i wymijając mnie pobiegł przed siebie. Nie zdążyłam nawet krzyknąć, a już zniknął za rogiem. - Co, do cholery?! Postradałeś zmysły? Oddaj mój telefon. - Moje krzyki nie zrobiły na nim wrażenia, ponieważ się nie wrócił. Analizując tę zwariowaną sytuację ruszyłam w kierunku domu, chwilo zapominając o moich problemach. 



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obiecałam, że od sierpnia wracamy do akcji i słowa dotrzymałam. Niestety czas mnie gonił, dlatego rozdział jest nieco krótszy. Postaram się w środę dodać coś dłuższego. Mam nadzieje, że miło będzie Wam się czytać i, że spodoba Wam się nowy bohater, którego już wkrótce poznacie. :D
Rozdział dedykuję dwóm osobom:

Monice, za to że ciągle czeka i pisze piękne listy. <3
Oraz Izie, za to że jest po prostu cudowna. <3
Uwielbiam was, dziewczyny!

Do zobaczenia w środę, kochani! XOXO

4 komentarze:

  1. Jeej! Dziękuję💖
    Ooo tak pisz dalej, jak najwięcej! Już nie mogę się doczekać😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku dziękuję:-) I zgadzam się z I za pisz dużo i to bardzo dużo bo super się czyta:-)

    OdpowiedzUsuń