KATY
- Jak to zabrał ci
telefon? – pyta Nina.
- Po prostu. Wyjął
mi go z ręki, po czym oddał mi swój i uciekł. Powiedział, że
odda mi go jutro w tym samym miejscu.
- Ach, więc nie
jest tak źle.
- Nie jest tak źle?
Przecież to może być jakiś świr! – Wybucham.
- Dlaczego zakładasz
od razu najgorsze? Może nie miał kasy na koncie, a musiał pilnie
zadzwonić – moja przyjaciółka zaczyna się histerycznie śmiać.
- To nie jest
śmieszne – mimo moich słów śmieję się bezgłośnie, aby nie
dać jej satysfakcji.
- Pozostała jeszcze
jedna kwestia... Czy nasz złodziej był przystojny?
- Nina...
- Nina...
- No mów! Wyglądał
bardziej jak nasi znajomi, czy jak Joe z podstawówki?
- Nina jesteś
okropna – rzucam. – Był przystojny, nawet bardzo, ale co to ma
do rzeczy?
- Musisz się z nim
spotkać.
- Słucham? A gdyby
był brzydki to odradzałabyś mi to spotkanie?
- Być może –
oczami wyobraźni widzę jej figlarny uśmiech.
- Czasami jesteś
taka płytka.
- Wiem, niezła ze
mnie zdzira – cmoka jak małe dziecko. – Tak czy siak, musisz
odzyskać telefon, a to wymaga spotkania się z tym bezczelnym
złodziejem.
- Wiem – wzdycham
głośno. – Ma nadzieję, że nie okażę się uciekinierem z
wariatkowo i że nie posieka mojego ciała na drobne kawałeczki.
- Zdecydowanie
oglądasz za dużo horrorów, mała. Przykro mi, że nie mogę iść
z tobą, ale wiesz jaka jest mama. Nikomu nie pozwoli się urwać z
rodzinnego spotkania.
- Wiem, wiem. Lepiej
nie stawać na drodze Kristen. Zadzwonię do ciebie, kiedy już
odzyskam telefon.
- I wszystko mi
opowiesz!
- I wszystko ci
opowiem – potwierdzam, ponieważ wiem, że inaczej nie da mi
spokoju. – Do później.
- Trzymaj się
dzielnie, mała – mówi i rozłącza się. Przez kilka godzin moja
głowa pracowała na pełnych obrotach. Analizowałam tę
niecodzienną sytuację ciągle i od nowa. Jednak wciąż
zastanawiałam się nad zachowaniem nieznajomego. Widziałam jedno,
był mi winien wyjaśnienia i spore przeprosiny. Mimo wszystko
odczuwałam małą wdzięczność, dzięki tej zwariowanej sytuacji
nie miałam czasu myśleć o Lucasie i o tym, co się wydarzyło
kilkanaście godzin temu. Wróciłam do domu i jedyne na co miałam
ochotę to sen. W moim pokoju panował nienaganny porządek, jednak
wszystkie zdjęcia zniknęły z komody. Nie miałam jednak siły na
zastanawianie się, co się z nimi stało. Z chwilą, gdy przyłożyłam
głowę do poduszki, zasnęłam. Mimo mojego zmęczenia noc była
ciężka. Co chwilę śniły mi się koszmary, przez które obudziłam
się cała spocona. Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina
dziesiąta, co oznaczało, że pora zebrać się do kupy. Zeszłam do
kuchni, ubrana jedynie w majteczki i za dużą bluzkę. Chciałam
napić się zimnego mleka, kiedy zauważyłam, że na blacie stoi
kubek parującej kawy. Ktoś był w moim domu. Przez moje ciało
przebiegły dreszcze strachu.
- Katy –
usłyszałam. Odwróciłam się powoli i zamarłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie! Wiem, że rozdział miał być dłuższy, ale zjazd rodzinny zabiera mi mój wolny czas. Postaram się na piątek złożyć coś dłuższego i bardzo ciekawego. Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia Zaczytani. XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz