LUCAS
- Czy wiesz dlaczego tu jesteś?
- Tak przypuszczam – odpowiedziała nieśmiało, a na jej twarzy
można było zauważyć lekki grymas. – Czy chciałby pan być moim nowym tatą?
- Tak. Jednak nie wydajesz się być zadowolona z tego powodu?
- To pytanie, czy stwierdzenie? – Zdziwiłem się.
- Jak na dziewięciolatkę jesteś bardzo inteligentna.
- Czytam dużo książek – przyznała.
- Tak właśnie myślałem. Dobrze więc, załóżmy, że to było pytanie.
Odpowiesz mi?
- Jestem zadowolona. Nawet więcej niż zadowolona, ale... – Przerwała na chwilę, jakby nie potrafiła znaleźć odpowiednich
słów. Zauważyłem, że znów lekko się zaczerwieniła na policzkach.
- Ale? – zachęciłem ją.
- Rodzice zwykle wybierają młodsze dzieci. Nie chcę robić sobie
niepotrzebnych nadziei – powiedziała, a nim spuściła wzrok, udało mi się
dostrzec ból w jej oczach.
- Nie musisz. Jestem zdecydowany. Wybrałem ciebie.
- Naprawdę?
- Naprawdę – zapewniam ją i mam nadzieje, że już nigdy nie zwątpi
w swoją wartość. – Zaraz przyjdzie tu jeszcze jedna osoba, która bardzo
chciałaby cię poznać.
- Czy to moja nowa mama? – Jej twarz się rozświetliła.
- Nie tym razem, ale to ktoś równie ważny. Już niedługo zobaczysz
mamę – powiedziałem, aby ją pocieszyć. Miałem nadzieje, że przy babci Mery nie
odczuje różnicy.
- A jeśli się jej nie spodobam?
- To niemożliwe – kiedy to powiedziałem, pierwszy raz zobaczyłem
najpiękniejszy uśmiech.
- Mam na imię Katy.
- Wiem.
- Nie dałeś mi skończyć – zaśmiała się. – Chciałam powiedzieć: mam
na imię Katy, a ty?
- Lucas.
- A jak nazywa się twoja żona?
- Jane.
- Ładnie. Tak nazywała się dziewczyna Tarzana.
- Naprawdę?
- Tak.
- Obawiam się, że moja Jane boi się dżungli.
- Ja też się boję. A raczej boję się dzikich zwierząt, ale wiesz
co?
- Tak?
- Dla niektórych warto wejść do najdzikszej dżungli – powiedziała
całkiem poważnie. Byłem nią oczarowany, nie spodziewałem się, że ta mała
dziewczynka może okazać się ideałem. A jednak tak właśnie było. Nie omieszkam
oznajmić tego babci. – Jak mam was nazywać?
- Tak jak chcesz. Jednak chciałbym żebyś pewnego dnia nazwała mnie
tatą.
- Dlaczego?
- Dlatego, że ja już traktuję cię jak część mojej rodziny –
Zauważyłem, że po moich słowach do jej oczu napłynął blask. Już wtedy
wiedziałem, że zrobię wszystko, aby te złamane oczy już nigdy nie uroniły
żadnej łzy. Chyba, że łzy szczęścia, to mógłbym zaakceptować. Rozmawiałem z
małą jeszcze chwilę, opowiadała mi o czasie spędzonym w sierocińcu, chwilę
później dołączył do nas babcia. – Skarbie chciałbym, żebyś poznała Mery
Johnson. Mery to moja babcia, a także twoja, jeśli zechcesz.
- Dzień dobry – Jej głos lekko drży. Dostrzegam, że znów się
denerwuje.
- Witaj, kochanie – zaszczebiotała Mery.
- Nazywam się Katy i bardzo się cieszę, że mogę panią poznać –
delikatny uśmiech zagościł na jej twarzyczce.
- Mi również, maleńka. Jesteś uroczą młodą damą z nienagannymi
manierami, podoba się to! – W głosie Mery zaczęła pobrzmiewać babcina duma.
Można się było tego spodziewać. Babcia zakochała się w Katy dokładnie po
minucie. Nie dziwiłem się, ja sam oddał tej małej swoje serce. Dokładnie
tydzień - tyle musiałem czekać na załatwienie wszystkich formalności. Odbyłem
też długą kłótnie ze swoją żoną, ostatecznie jednak przekonałem ją do swojego
zdania i wymusiłem na niej obietnicę, że stanie się dla Katy prawdziwą matką.
Postanowiliśmy, że jej obecność wytłumaczymy tragicznym wypadkiem zmarłej
kuzynki, która nie utrzymywała kontaktu z rodziną. Rodzina Astorów
wspaniałomyślnie przygarnęła osieroconą dziewczynkę. Nie chciałem nikogo
okłamywać, nie wstydziłem się pochodzenia mojej córki, jednak taki był warunek
Jane. Nie miałem wyboru i nie pozostało mi nic innego jak tylko się zgodzić.
Dzień, w którym Katy przekroczyła próg mojego domu, był dniem najszczęśliwszym w
całym moim życiu. Nawet spotkanie Jane nie mogło przebić tego uczucia. Czułem,
że teraz wszystko jest na swoim miejscu, a ta mała dziewczynka nie jest już
niechcianym dzieckiem. Od tej chwili jest Katy Astor, czyli czymś
niezaprzeczalnie doskonałym.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj dodałam prolog i rozdział pierwszy, ponieważ są w pewien sposób połączone. Od następnego postu, będę dodawać po jednym rozdziale. Częstotliwość postów nieokreślona, jednak postaram się, aby pojawiały się one regularnie. Mam nadzieję, że będzie się wam podobać. XOXO / Alex pamiętaj o umowie. :D ;*